poniedziałek, 4 lutego 2013

Wyprawy Wędkarskie (Nadkole, Rafa - Bug) 24-25.06.2012

Jedną z najbardziej dzikich rzek w Polsce jest Bug. Zróżnicowane dno i nieprzewidywalne jej urozmaicenie (kamienie, korzenie i karpy). Jak co pewien czas wyskakuję na ryby aby odpocząć od normalnego życia, które czasem jest męczące. Tym razem wybrałem się z moim dobrym znajomym Piotrkiem oraz Ojcem i jego Bratem Jaśkiem.



Jest sobota 24.06.2012. Z początku naszym głównym celem było wędkowanie w nocy. Z opowieści tamtejszych mieszkańców niedalekiej wsi Rafa wynikało, że można złowić tam sporego Suma. Oczywiście przyjechaliśmy koło godziny 15ej. Do wieczora cel biała ryba.Wujkowi nie chciało przezbrajać się sumówki więc od razu rzucił na wielkim haczyku z zadziorami kilka białych robaków. O dziwo to na jego wędkę wzięła pierwsza ryba. Wszyscy myśleliśmy, że skoro to wielki haczyk to musi być Sum. Jak się później okazało był to blisko 40cm Leszcz. Potem brania ucichły.


Przez cały czas dopisywała świetna pogoda. Zero chmur ani deszczu na horyzoncie. Wszystko wskazywało na to, że może być ciekawie. Wieczorem razem z Piotrkiem zmieniliśmy taktykę. W ruch poszła kanapka z białego i czerwonego robaka. Była godzina może 21:30 i Piotrek przyciął rybę na dygającą. Poleciałem z podbierakiem bo od razu było widać, że ryba nie jest maleńka. Po raz kolejny do podbieraka trafił Leszcz podobnej wielkości. Przez całą noc mieliśmy co robić. Nie brały Sumy, a Leszcze. Ja złapałem dwa ale nie zbyt duże. Poszedłem więc spać uzbrajając jeszcze dwa Feederki kanapeczką. Po krótkim śnie wstałem koło godziny 4ej. Piotrek już siedział nad wędkami. Mój wujek i Ojciec spali dalej. Koło godziny 5:30 na mojego "Corala" branie! Piotrek łap za podbierak. Cholera ciężko to chyba będzie Sum pomyślałem. Po kilku minutach holu na żyłce 0.20 i przyponie 0.16 z maleńkim haczykiem w rozmiarze "14" ukazała mi się wielka płachta. Nie ukrywam że serce zaczęło mi mocniej bić... To Leszcz! Delikatnie prowadziłem rybę w podbierak jednak nie jedno krotnie pikowała tak mocno, że byłem zmuszony moczyć szczytówkę w wodzie.

Na szczęście po kilku dobrych minutach Ryba ląduję w Podbieraku!


O godzinie 9:00 mogliśmy już spełnieni jechać spokojnie do domu! Kolejna wyprawa nad wodę zakończyła się miłym Sukcesem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz