środa, 20 marca 2013

Wyprawy Wędkarskie (Bagna w miejscowości Starowola) Rok 2012

Co roku odwiedzam Sadzawki w miejscowości Starowola. Miejsce jest stosunkowo łatwo dostępne i czyste. Można tam miło spędzić czas z całą rodziną. Jest to doskonałe miejsce dla spławikowców i tyczkarzy. Ze znalezieniem miejsca raczej nie powinniśmy mieć żadnych problemów.  Ponieważ moja działka znajduję się może 800 metrów od łowiska każda wycieczka musi być uzupełniona o wypad na bagienko.
Łowić mogę tam od początku Kwietnia do późnej Jesieni. Głównym przyłowem na tym zbiorniku są Karasie zarówno nasze polskie jak i japońce. Po za tymi walecznymi rybami zdarzają się brania Karpia i Lina oraz rzadziej spotykane "Byczki".

Tym razem jak zawsze wybrałem się z samego rana. Mniej więcej około godziny 5ej byłem już na miejscu. Zazwyczaj dobieram najbardziej niedostępne miejsce, których znam tam kilka. Mam wtedy pewność, że ryba nie jest wypłoszona. Biały robaczek i zanęta Karaś-Lin. Pojawiają się pierwsze brania, czas mija bardzo miło. Przez blisko 2-3 godziny nałowiłem około 50 Karasi. Znalazły się również niewielkie Linki.

 Przy dobrej pogodzie brania trwają tam przez cały dzień. Zdecydowanie najczęściej złowić tam można Karasie japońce. Od miejscowej społeczności dowiedziałem się, że zdarzają się tam Sumy i Szczupaki w co naturalnie mało uwierzyłem. Bawiąc się dalej z Karasiami na drugiej wędce branie. Co jest? Większy Karaś! Już widzę jego śliczna złotą barwę. Pojawiły się pierwsze problemy. Cienki zestaw o grubości 0.12mm i brak podbieraka to raczej nie będzie grało na moją korzyść! No cóż trzeba wejść do mętnej wody. Do tego zimna bo to początek kwietnia, nic przyjemnego. Na całe szczęście jak zawsze nie zapomniałem odpowiedniego obuwia.
Po tym Karasiu mogłem już iść spokojnie do domu. Jednak po raz kolejny na jednej z wędek branie. Tym razem ryba jeszcze bardziej waleczna. Pokazał się ogon i ciemny zielony kolor. To musi być Lin, ale jak go wyjąć. Starannie bez żadnego obciążania zestawu doholowałem rybę do brzegu. Co jest czemu ta ryba ma taki wielki łeb!? Przecież to Sum! Oczywiście nie był to nasz Europejski gatunek, a znajomy przywieziony z Ameryki dawno dawno temu Sumik Karłowaty. Ogromny blisko 40cm Byczek na brzegu! Dla jednych wielki szkodnik, dla innych zaś ciekawa i strasznie waleczna ryba!
Teraz już wiem, że są tam Sumy może nie te nasze, które dorastają do sporych rozmiarów, ale jak na to łowisko i te mogą dostarczyć ogromnych emocji. Silna i mocna ryba na cienkim zestawie to przeżycie, które na prawdę sprawia, że nogi robią się jak z waty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz